Październik w tradycji Kościoła katolickiego w naszym kraju jest miesiącem modlitwy różańcowej. Horyniecka parafia również wpisuje się w ten nurt. Jednak w tym roku oprócz nabożeństw różańcowych dziesiąty miesiąc roku zapisał się kilkoma innymi ważnymi wydarzeniami.
W pierwszą niedzielę w kościele parafialnym i Zdrojowym odbyły się uroczystości związane z przekazaniem do kultu dla wiernych relikwii św. Brata Alberta Chmielowskiego i bł. Siostry Bernardyny Jabłońskiej. Obecne na sumie parafialnej siostry albertynki odczytały wydany przez Matkę Generalną certyfikat potwierdzający autentyczność relikwii. Warto zaznaczyć, że br. Albert Chmielowski i Maria Jabłońska, czyli przyszła s. Bernardyna, spotkali się w kościele parafialnym w Horyńcu w 1896 r. podczas odpustu ku czci św. Antoniego z Padwy. Rozmowy z br. Albertem skutkują przybyciem Marii do pustelni w Bruśnie… Tu zaczyna się posługiwanie najuboższym, a potem Maria pracuje, by w końcu zostać pierwszą przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim. Od spotkania w Horyńcu Świętego Brata Alberta z 17-letnią dziewczyną z pobliskich Pizun minęło 128 lat… Tyle widocznie trzeba było czekać, by znowu tutaj się spotkali.
13 października odbyło się ostanie w tym roku nabożeństwo fatimskie w Nowinach Horynieckich. Bardzo licznie zgromadzeni pielgrzymi uczestniczyli we Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem J.E. ks. bpa Mariana Rojka, który na początku Eucharystii podkreślił znaczenie tego miejsca, a zwłaszcza królującej tu ciszy -tak potrzebnej współczesnemu człowiekowi, by usłyszał siebie, swoje wnętrze.Na koniec Mszy Świętej Pasterz naszej diecezji poświęcił dla kultu Bożego, ustawione wokół głównego placu, stacje drogi krzyżowej. Zachęcał wiernych, by rozważając mękę i śmierć Pana Jezusa, znajdowali siłę do dźwiganie swoich krzyży. Dlaczego droga krzyżowa w miejscu maryjnym? Czcząc Maryję, nie można pominąć jej cierpienia, gdy wypełniała się ofiara składana przez Jezusa na drodze krzyżowej.
Kolejna niedziela, czyli 20 października, także była niezwykłym dniem, gdyż do kościoła Zdrojowego w uroczystej procesji wprowadzone zostały relikwie pierwszego stopnia (ex ossibus) bł. Jakuba Strzemię, patrona tej świątyni. Szczątki Błogosławionego wprowadził kustosz, gwardian i proboszcz bazyliki w Kalwarii Pacławskiej o. Marian Głąb, który odczytał stosowny certyfikat potwierdzający autentyczność relikwii. Wydany został przez Arcybiskupa Metropolitę Archidiecezji Lwowskiej Kościoła Łacińskiego na Ukrainie Mieczysława Mokrzyckiego. Ojciec Marian przewodniczył Mszy Świętej, wygłosił homilię, w której nawiązał także do życia bł. Jakuba Strzemię. Błogosławiony jest m.in. patronem archidiecezji lwowskiej, diecezji zamojsko-lubaczowskiej i krakowskiej prowincji OFMconv. O. Gołąb zwrócił uwagę na szczególny dar Jakuba Strzemię, który potrafił uciszać spory, ponadto był czcicielem Maryi i Eucharystii. To patron na nasze czasy, możemy prosić go o wstawiennictwo w różnych potrzebach. Jakub Strzemię zmarł 20 października 1409 roku we Lwowie. Cuda zaczęły się dziać przy jego grobie po przeniesieniu doczesnych szczątków w 1619 r. do kościoła Franciszkanów. W 1790 r. papież Pius VI ogłosił go błogosławionym. W bogatym relikwiarium kościoła Zdrojowego mamy zatem ziemskie szczątki jego patrona.
W dniach 25-26 października w salce przy kościele Zdrojowym odbywały się warsztaty muzyczno-ewangelizacyjne dla Horynieckich Aniołków i scholii Greccio. Prowadzili je instruktorzy z łódzkiego zespołu Mocni w Duchu. Po Mszy św. dla dzieci, w niedzielę 27 października, oba horynieckie zespoły zaprezentowały się w krótkim koncercie, śpiewając nowe religijne piosenki w ciekawej choreografii. Kierowniczka zespołu – pani Inga Pozorska – dała świadectwo wiary, mówiąc o swoim doświadczeniu, jakim było bolesne przeżywanie wyśmiewania jej z powodu przyznania się do wiary w Boga. Stwierdzeniem, że nigdy nie będzie się wstydzić, że wierzy w Boga, z pewnością uzmysłowiła młodym ludziom, jak powinien dziś myśleć dojrzały wyznawca Jezusa. Gromkie oklaski na zakończenie koncertu nie były przypadkowe i jedynie kurtuazyjne.
Jeżeli Czytelnik dotarł do tego miejsca w tekście, z pewnością doszedł do wniosku, że horynieccy franciszkanie absolutnie nie próżnują. Myślą o młodszych i starszych parafianach, kuracjuszach, gościach i pielgrzymach, stwarzają wiele okazji do modlitwy, a można czynić to na wiele sposobów – choćby piosenką, modlitwą różańcową, adorowaniem. A jeżeli niezbyt ufamy w siłę naszej modlitwy, zawsze możemy prosić o wstawiennictwo świętych i błogosławionych, których relikwie znajdują się w naszych kościołach…
Agata Nesterak