klasztor | Z podróży do Ziemi Świętej

Z podróży do Ziemi Świętej

Do Tel Avivu

przylecieliśmy w godzinach rannych. Jadąc w stronę Jerozolimy zatrzymaliśmy się w Jaffie. Semickie przekazy wiążą ją z Jafetem, synem Noego. Tu umiejscowiona była historia proroka Jonasza, wypływającego z Jaffy do Tarszisz.

My wstąpiliśmy do kościoła św. Piotra, upamiętniającego jego widzenie na dachu Szymona Garbarza. Ta wizja i wizyta wysłanników setnika Korneliusza zaowocowała decyzją Soboru Jerozolimskiego (ok. 49r. n.e.) o możliwości przyjmowania do rodzącego się Kościoła pogan na równi z Żydami.

Kolejnym celem było Ain Karem, miejscu które tradycja chrześcijańska wiąże z Janem Chrzcicielem i jego rodzicami – Elżbietą i Zachariaszem – odwiedziliśmy najpierw kościół upamiętniający spotkanie Maryi z Elżbietą, podczas którego wypowiedziała swój Magnifikat.. Potem zeszliśmy po schodach do drugiego sanktuarium – Narodzenia Jana Chrzciciela. Tu, o pół roku przed Jezusem przyszedł na świat Prodromos Domini – Poprzednik Pański. Był ostatnim prorokiem Starego Testamentu i pierwszym – Nowego. Na placu przed świątynią na kilkunastu tablicach w różnych językach, w tym i polskim, wypisany jest kantyk Zachariasza – Benedictus. Modlitwa ta była pierwszymi jego słowami po odzyskaniu mowy. Indywidualna modlitwa i kontemplacja tamtych wydarzeń ewangelicznych dopełniła programu pierwszego dnia. Jadąc do hotelu w Betlejem, przed murem bezpieczeństwa minęliśmy z oddali grób Racheli, ukochanej żony Jakuba i matki jego synów – Józefa i Beniamina.

Drugi rozpoczęliśmy uroczystą mszą św. koncelebrowaną przez czwórkę naszych kapłanów w kaplicy łacińskiej Bazyliki Bożego Grobu. Wielką czcią objęty jest w tym miejscu fragment kolumny biczowania. Po nabożeństwie ustawiliśmy się w kolejce do Bożego Grobu. Po ponad godzinnym oczekiwaniu, powoli, po kilka osób, zaczęliśmy nawiedzać Grób Pański – pusty grób. Symbol śmierci, ale i dowód zmartwychwstania. Ze względu na liczne rzesze oczekujących, czas modlitwy i adoracji został ograniczony do kilkunastu sekund. Ale te sekundy każdy z nas zapamięta na całe życie.

Fot. Wnętrze Bazyliki Grobu Pańskiego. Marmurowa płyta w miejscu, w którym balsamowano Chrystusa przez złożeniem do grobu.

Kolejne kroki skierowaliśmy na Golgotę, gdzie przez moment adorowaliśmy miejsca, gdzie dokonywało się zbawienie świata poprzez męczeńską śmierć Jezusa. Dotykając gwiazdy na srebrnej płycie, wskazującej miejsce zatknięcia Krzyża, miotały nami różne myśli, uczucia i emocje. Zapamiętamy ten moment na zawsze. Obok krzyża widoczne pęknięcie skały – efekt trzęsienia Ziemi w momencie śmierci Jezusa. Przez to pęknięcie, krew z ran Jezusa skropiła spoczywające poniżej szczątki praojca ludzkości – Adama. Zmazała w ten sposób jego grzech pierworodny zamykając historię zbawienia. Z tego miejsca wywodzi się zwyczaj przedstawiania na obrazach i rzeźbach czaszki i piszczeli u stóp ukrzyżowanego Jezusa.

Po indywidualnej adoracji i zwiedzeniu całej Bazyliki Grobu,

pieszo przeszliśmy do kościoła św. Anny, gdzie uczciliśmy ziemską babcię Jezusa.

Zatrzymaliśmy się przy Sadzawce Betesda i wspominaliśmy cud uzdrowienia chromego. Ważnym punktem naszego programu była uroczysta Droga Krzyżowa. Dziewięć pierwszych stacji zlokalizowano wzdłuż jerozolimskich ulic, w tym słynnej Via Dolorosa.

Przeszliśmy je wspólnie. Rozważania czytali pielgrzymi.

Ostatnie pięć stacji znajdują się w obrębie Bazyliki Grobu. Te nawiedzaliśmy i adorowaliśmy indywidualnie. Ostatnim wydarzeniem tego dnia była wizyta w Instytucie YadVashem - muzeum pamięci męczenników i bohaterów Holokaustu. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim – poprzez jego imię stąd nazwa YadVashem – Dom Imion. Trzeci dzień poświęciliśmy miejscom w Jerozolimie, po których stąpał Jezus. Zaczęliśmy od Betfage,

miejscowości, skąd Jezus dosiadł oślęcia i rozpoczął uroczysty wjazd do Jeruzalem.

Tu, w kościele franciszkańskim, uczestniczyliśmy w ofierze eucharystycznej. Idąc w dół Góry Oliwnej, oddaliśmy część Zmartwychwstałemu przy Górze Wniebowstąpienia. Po drodze oglądaliśmy starożytne grobowce i ossuaria. Przy kościele Pater Noster wspominaliśmy, jak Nauczyciel uczył modlitwy Ojcze Nasz. Wśród kilkudziesięciu tablic z tekstem znaleźliśmy te w języku polskim i kaszubskim. Następnym przystankiem był kościół Dominus Flevit, gdzie Pan Zapłakał. Rozpaczał nad losem Jerozolimy, która ma zostać zniszczona, przeżywał też swe osobiste dramaty. W dolinie Jozafata uczciliśmy pamięć Matki Bożej przy kościele jej Grobu.

Ogrodach Getsemani i Bazylice Agonii Jezusa wspominaliśmy jego modlitwę, samotność, udrękę i katusze psychiczne, które objawiały się krwawym potem. Autokarami podjechaliśmy na Syjon. Po drodze słuchaliśmy opowiadań o królu Dawidzie i jego zasługach dla Jerozolimy. Modliliśmy się do Matki Bożej w Kościele Zaśnięcia NMP. Rozpamiętywaliśmy dramat św. Piotra, który zachował się zwyczajnie, po ludzku i w trosce o własne bezpieczeństwo trzykrotnie nie przyznał się do Jezusa, aż kogut przywołał go do porządku. Sceny te przypomina kościół In Gallicantu – Gdzie Kogut Zapiał. W Wieczerniku rozważaliśmy doniosłe wydarzenia – ustanowienie Eucharystii, kapłaństwa, zesłanie Ducha Św. Tu rodził się Kościół. W budynku tym znajduje się także symboliczny grób króla Dawida. Z Syjonu droga nasza wiodła do Ściany Płaczu. To zachodnia część muru dawnej świątyni herodiańskiej. Miejsce, gdzie pobożni Żydzi zanoszą modły i lamentacje. Opłakują brak własnej świątyni. Uważają jednak, że Boska Obecność nigdy nie opuściła tej ściany. Dlatego i my dotykaliśmy jej modląc się po swojemu. 

W czwartym dniu zaplanowaliśmy wyjazd do Galilei. Po drodze wstąpiliśmy na Górę Tabor, gdzie dawna tradycja umiejscowiła Przemienienie Pańskie. W kościele pod tym wezwaniem uczestniczyliśmy we mszy św. i kontemplowaliśmy tę scenę opisaną w ewangeliach. Stąd zjechaliśmy nad jezioro Genezaret, zwane też Tyberiadzkim lub nawet Morzem Galilejskim. W Tabdze raczyliśmy się rybą św. Piotra. Zajrzałem do pyszczka swej tilapii, ale statera nie znalazłem. Przy okazji przypomnieliśmy cud rozmnożenia chleba i ryb oraz przekazanie prymatu św. Piotrowi. Pływając stateczkiem po jeziorze wspominaliśmy wydarzenia z nim związane, a opisane w ewangeliach.

Nie obyło się bez odśpiewania „Barki”. Kolejnym celem było Kafarnaum – nazwane przez św. Mateusza miastem Jezusa. Tu najczęściej przebywał. Tu wiele dokonał. Mi zapadło w pamięć uzdrowienie sługi setnika i słowa, które z wielką wiarą wypowiedział ten ostatni: „Panie, nie jestem godzien…” Słowa te, zmodyfikowane, wypowiadamy przed każdą Komunią Św. Modliliśmy się w kościele św. Piotra w miejscu, gdzie stał jego dom. Odwiedziliśmy ruiny synagogi, w której Jezus nauczał. Galilea była tym terenem, na którym najwięcej przebywał, gdzie był najlepiej znany, gdzie najwięcej dokonał. Był przecież zwany Galilejczykiem.

Piąty dzień to wyprawa w kierunku morza. Po drodze ważny przystanek w Kanie Galilejskiej. W Sanktuarium Pierwszego Cudu uczestniczyliśmy w uroczystej mszy św., w trakcie której 16 par małżeńskich naszych pielgrzymów odnowiło swe przysięgi małżeńskie. Kolejnym celem naszej podróży był Nazaret. Dziś to duże miasto, ponad 80-tys., z czego ok. 70% stanowią Arabowie muzułmańscy. Ludności chrześcijańskiej systematycznie ubywa. Nam znane z faktu, że mieszkała tu Rodzina Święta. Chodziliśmy po jej śladach, nawiedzając Bazylikę i Grotę Zwiastowania. Ze wzruszeniem czytaliśmy łaciński napis na ołtarzu w Grocie: „Verbum Caro hic factum est” – Tu słowo stało się ciałem. To w tej Grocie zjawił się Archanioł Gabriel zwiastując Maryi nowinę o wcieleniu. Tu padły jej słowa: „Oto ja, służebnica pańska…” Stąd domek Maryi dobudowany do Groty został przewieziony do Europy i dziś znajduje się w Loreto (Włochy). Byliśmy tam z o. Bogdanem w 2013 roku. Po indywidualnej modlitwie przeszliśmy do kościoła św. Józefa, stojącego w miejscu jego dawnego warsztatu. Tu pracował, tu Jezus wspierał jego wysiłki. Dalsza trasa wiodła w kierunku Hajfy. To największy port przeładunkowy Izraela, miasto przemysłowe, niezwykle ważne dla gospodarki kraju. Jadąc przez tą portową metropolię zwróciliśmy uwagę na niezwykle urokliwe, położone na 18-stu tarasach, ogrody bahaitów – Światowe Centrum Wiary Bahai. Nie zatrzymując się wjechaliśmy na Górę Karmel. W tych okolicach prorok Eliasz rozprawiał się z prorokami Baala. Tu w grotach ukrywał się przed zemstą królowej Jezabel. Niektóre z tych pieczar użytkowane były później przez eremitów chrześcijańskich, którzy utworzyli tu zgromadzenie dające początek zakonowi karmelitów. Jeden z jego przełożonych, Szymon Sztock w 1251r. miał wizję, w której pojawiła się Matka Boża i przekazała mu szkaplerz. Stąd zaczął szybko rozwijać się kult Matki Bożej Szkaplerznej, nierozerwalnie powiązany z karmelitami. Wielkim jej czcicielem był Jan Paweł II, który nosił go całe dorosłe życie i z nim umarł. W XIX wieku wzniesiono tu klasztor poświęcony Matce Bożej Gwieździe Morza – Stella Maris. Po indywidualnej modlitwie wyruszyliśmy na zwiedzanie Cezarei Nadmorskiej, a raczej pozostałości po tym starożytnym mieście.

Szósty dzień zaczęliśmy od wizyty w Betanii. Celem naszym był kościół Łazarza 

wybudowany na jego grobie. Tu uczestniczyliśmy we mszy św. Przypominaliśmy sobie przyjaźń Jezusa z Łazarzem i jego siostrami – Marią i Martą oraz wskrzeszenie Łazarza. Przywoływaliśmy scenę wskrzeszenia Łazarza. Kościół mający wygląd rzymskiego grobowca upamiętnia tamte wydarzenie.

Kolejnym celem była Góra Kuszenia.

Tam wspominaliśmy historię zmagania Jezusa z szatanem opisaną przez św. Łukasza. W Jerychu, pod sykomorą Zacheusza przypomnieliśmy sobie ewangeliczny opis spotkania Jezusa ze zwierzchnikiem celników. Dalsza droga prowadziła nad Jordan. W tym miejscu wody rzeki rozstąpiły się przed Izraelitami wchodzącymi do Ziemi Kanaan pod wodzą Jozuego. Później przepuściły także proroka Eliasza. Tu działał i chrzcił wodą Jan Chrzciciel. W tym miejscu także i my, zgodnie z tradycją, w zaimprowizowanej uroczystości odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne. Tego dnia czekały nas jeszcze przyjemności związane z kąpielą i wypoczynkiem nad Morzem Martwym. Wracając do Betlejem przez Pustynię Judzką, z zainteresowaniem oglądaliśmy koczowiska Beduinów i panoramę Doliny Vadi Kelt.

Kolejnym celem była Góra Kuszenia.

Tam wspominaliśmy historię zmagania Jezusa z szatanem opisaną przez św. Łukasza. W Jerychu, pod sykomorą Zacheusza przypomnieliśmy sobie ewangeliczny opis spotkania Jezusa ze zwierzchnikiem celników. Dalsza droga prowadziła nad Jordan. W tym miejscu wody rzeki rozstąpiły się przed Izraelitami wchodzącymi do Ziemi Kanaan pod wodzą Jozuego. Później przepuściły także proroka Eliasza. Tu działał i chrzcił wodą Jan Chrzciciel. W tym miejscu także i my, zgodnie z tradycją, w zaimprowizowanej uroczystości odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne. Tego dnia czekały nas jeszcze przyjemności związane z kąpielą i wypoczynkiem nad Morzem Martwym. Wracając do Betlejem przez Pustynię Judzką, z zainteresowaniem oglądaliśmy koczowiska Beduinów i panoramę Doliny Vadi Kelt.

Fot. Iluminacje nad Bazyliką Bożego Narodzenia w Betlejem

Ostatni, siódmy dzień, poświęciliśmy wspomieniom wydarzeń w Betlejem. Tu kiedyś, na polach Booza, Ruth zbierała kłosy. Poślubiając go, została później prababcią króla Dawida. Dlatego Betlejem nosi nazwę Miasta Dawidowego. Najpierw udaliśmy się na Pole Pasterzy. Św. Łukasz był tu naszym przewodnikiem. Odwiedziliśmy kościół przypominający kształtem namiot pasterski.

Fot. Betlejem. Pole pasterzy. Miejsce w którym anioł ogłosił pasterzom narodzenie Jezusa

Następnie udaliśmy się na Plac Żłóbka. W kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej uczestniczyliśmy w mszy św. Zwiedziliśmy Groty Pauli i Eustochii oraz św. Hieronima. Wspomniane dwie matrony wzniosły klasztor, w którym św. Hieronim pracował nad przekładem Pisma Św. Nowy Testament przetłumaczył z greki, Stary z hebrajskiego. Przeszliśmy do Bazyliki Narodzenia, do Groty Żłóbka. Jest ona cała zabudowana. W centralnej części znajduje się przystrojona nisza, w której na marmurowej podstawie znajduje się srebrna Gwiazda Narodzenia.

Jeszcze przed nami kolejna – Mlecza Grota. Tradycja mówi, że karmiącej Dzieciątko Maryi, upadła na posadzkę kropla pokarmu – mleka i cała grota nabrała jaśniejącego, białego koloru. Do tej groty pielgrzymują pary, niemogące doczekać się potomstwa i tu wypraszają łaskę macierzyństwa. W kolejnej grocie adorowaliśmy wystawiony tu nieustannie Najświętszy Sakrament. Tu znajduje się światowe centrum modlitw o ochronę życia nienarodzonego.
Wczesnym rankiem wyjechaliśmy na lotnisko do Tel Avivu i wróciliśmy do domów bogatsi o niezwykłe przeżycia duchowe. Niepomiernie wzbogaciliśmy naszą znajomość Pisma Św. Pielgrzymka ta była jedną wielką, niezapomnianą katechezą. 
Serdecznie dziękujemy za nią ojcu Bogdanowi.

tekst: Mikołaj Mach

podziel się:
Franciszkanie Horyniec-Zdrój